Będąc na kilkudniowym pobycie w szpitalu usłyszałem od jednego ze współpacjentów, że warto sobie poczytać i zastosować w życiu "Dezyderatę", którą można znaleźć chociażby w internecie poprzez "wujka Googla".
Początkowo o tym zapomniałem (ach, ta skleroza!), chociaż mogę się wytłumaczyć, że miałem parę innych rzeczy i zaległości do nadrobienia, ale gdy siedziałem któregoś dnia przed monitorem komputera, przypomniał mi się ten termin, korzystając więc z chwili czasu powciskałem kolejno kilka klawiszy, tworząc na ekranie zasłyszane słowo.
Czytając ten tekst, byłem nieco zdziwiony: przecież to jest to, co ja sam staram się realizować w życiu! Fakt, że nie zawsze się to udaje, ale niewątpliwie trzeba próbować!
Bo czy jest ktoś kto woli hałas od ciszy? Jest oczywiste, że czasami i cisza wierci w uszach tak, że jest to nie do wytrzymania. Ale hałas? jest jeszcze gorszy! Ale nawet cisza, chociażby ta leśna, która czasem nas otacza, to tak naprawdę nie jest ciszą. Jest mieszaniną przeróżnych dźwięków, których czasami nie potrafimy dostrzec, bo tak jesteśmy omotani miejskim gwarem. Ale w tej ciszy-nie ciszy naprawdę odpoczywamy.
Bo czy jest ktoś kto woli hałas od ciszy? Jest oczywiste, że czasami i cisza wierci w uszach tak, że jest to nie do wytrzymania. Ale hałas? jest jeszcze gorszy! Ale nawet cisza, chociażby ta leśna, która czasem nas otacza, to tak naprawdę nie jest ciszą. Jest mieszaniną przeróżnych dźwięków, których czasami nie potrafimy dostrzec, bo tak jesteśmy omotani miejskim gwarem. Ale w tej ciszy-nie ciszy naprawdę odpoczywamy.
Być w zgodzie ze wszystkimi. Wiemy jakie to jest trudne. Ale nawet wewnętrzne pogodzenie się z każdym, pozwala nam na spokój. Czyż nie?
Ani nie jestem lepszy od innych, ale też nie jestem od nich gorszy. Jestem po prostu sobą. To ja. I chociaż czasami dla niektórych jest wielką sztuką zaakceptować siebie (tak, siebie), to pamiętajmy, że jeżeli tego nie uczynimy, nie będziemy się zgadzać ze sobą, to nie uda nam się to też wobec innych. Czyli - zgodnie z tym o czym napisałem powyżej - będą nici z naszego spokoju.
Cieszyć się z własnych osiągnięć? Oczywiście! Ale jakże często ich nie zauważamy. Zwłaszcza tych małych. A jest ich tak wiele. Upadłem? Ale wstałem! Leżę? Ale jutro wstanę, bo nie może być inaczej! Kilka małych radości złoży się w jedną większą! Ale muszę je dostrzec. Nie zobaczyć. Dostrzec. Bo to nie zawsze są synonimy.
Rozwijać siłę ducha. Też nie jest to łatwe. Ale ciało bez ducha jest słabe. A niestety wiem to także z autopsji. Do każdej rezygnacji, poddania się przeciwnościom, powinniśmy postawić kontrę. Zwłaszcza, gdy w swej codzienności trafiamy w tzw. "dołek". Często w znakomity sposób "pomaga" nam w tym nasza wyobraźnia. A jak czytamy - nie powinniśmy się dręczyć jej tworami. Odrzucać to co złe, a przyjmować to, co nam pomaga. W dobrym tego słowa znaczeniu.
Żyj w zgodzie z Bogiem, kimkolwiek On ci się wydaje.
Część z nas nazywa Go Absolutem (w rozumieniu metafizyki), część - losem, przeznaczeniem, część jeszcze inaczej - w zależności od wyznawanej wiary. Bo to, że jest - nie ulega wątpliwości. Wszak w 3 rozdz. Księgi Wyjścia czytamy:
Świat jest piękny. Należy być radosnym. Dążyć do szczęścia. Czy ktoś z nas tego nie chce?
Bo cieszyć się trzeba każdą chwilą.
I tu skojarzył mi się cytat, którego autora niestety nie znam. Kiedyś coś podobnego wypowiadał bodajże na scenie jeden z artystów: "Wczoraj to historia. Jutro to tajemnica. Dziś jest to dar losu, który trzeba pięknie przeżyć". Nic dodać...
Część z nas nazywa Go Absolutem (w rozumieniu metafizyki), część - losem, przeznaczeniem, część jeszcze inaczej - w zależności od wyznawanej wiary. Bo to, że jest - nie ulega wątpliwości. Wszak w 3 rozdz. Księgi Wyjścia czytamy:
"Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: "JESTEM, KTÓRY JESTEM". I dodał: "Tak powiesz synom Izraela: "JESTEM posłał mnie do was.JESTEM. Czy trzeba dodawać coś więcej? Coś bardziej oczywistego?
Świat jest piękny. Należy być radosnym. Dążyć do szczęścia. Czy ktoś z nas tego nie chce?
Bo cieszyć się trzeba każdą chwilą.
I tu skojarzył mi się cytat, którego autora niestety nie znam. Kiedyś coś podobnego wypowiadał bodajże na scenie jeden z artystów: "Wczoraj to historia. Jutro to tajemnica. Dziś jest to dar losu, który trzeba pięknie przeżyć". Nic dodać...
DEZYDERATA - (od łac. desideratio – życzenie, pragnienie, potrzeba) poemat napisany przez Maksa Ehrmanna (26 września 1872 - 9 września 1945), zawierający wskazówki na temat dobrego życia.
Utwór powstał w 1927 roku. W roku 1933 autor złożył go w formie życzeń na Boże Narodzenie dla przyjaciół. W 1948 wdowa po Ehrmannie opublikowała go w tomiku The poems of Max Ehrmann, skąd dwa lata później, w 1950, do zbioru nabożnych pieśni zaczerpnął go pastor kościoła pod wezwaniem Św. Pawła w Baltimore.
Plotka na temat anonimowego autora i błędna data powstania – 1692 rok – pochodzą stąd, że strona, na której znajdował się tekst utworu w owym zbiorze, miała nagłówek z informacją: "Stary kościół św. Pawła" i datą 1692 (w rzeczywistości to data budowy kościoła). Wskutek częstego kopiowania jedynie tej strony, informacja zaczęła być błędnie odczytywana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz