czwartek, 30 stycznia 2014

Życie bez pracy czyli co robić jeśli nie ma się co robić?

Aktualnie zakończył mi się staż, jaki otrzymałem w Urzędzie Pracy. Chociaż "otrzymałem" to chyba trochę za dużo powiedziane. Bo gdyby nie przesłane zapotrzebowanie od mojego pracodawcy, którego sam musiałem sobie wynaleźć (zresztą z wzajemnością), to nawet nie miałbym szans, żeby taki staż od UP otrzymać. Chociaż zgodnie ze znaczeniem tego słowa, powinienem się czegoś w jego trakcie "naumieć". Tylko czy jest to możliwe, jeśli odbywam takie kilkumiesięczne szkolenie w zawodzie, w którym przepracowałem parę ładnych lat? Że o wykształceniu nie wspomnę. 
Ale w końcu człowiek się uczy całe życie...

niedziela, 26 stycznia 2014

Życie z rozrywką czyli czar niezapomnianych i nowych planszówek


Czy ktoś z nas nie zna poczciwego "chińczyka"? Albo z pewnością o wiele starszych "warcabów" lub gry "go"? Co je łączy? Chyba nie ma wątpliwości, że głównym ich składnikiem, decydującym o atrakcyjności jest... plansza. Bo zasady gry w każdej z nich są inne. Ale to właśnie jest całym ich urokiem.

Zastanawiam się, w którą z tych gier w trakcie mego żywota zdarzyło mi się grać najczęściej? Biorąc pod uwagę także najwcześniejsze lata, wydaje mi się, że jednak były to warcaby, szachy? Bo raczej nie wspomniany wyżej "chińczyk". Wprawdzie mam w domu także od wielu lat otrzymaną niegdyś za młodych lat grę 'go', ale faktem jest, że nie grałem w nią zbyt często. Chyba dlatego, że dołączone do niej maleńkie pionki, które ustawiało się na gęstych skrzyżowaniach, były bardzo niewygodne w użyciu. A szkoda, bo zawsze uważałem gry strategiczne za jedne z lepszych. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich, ale znacznej większości z nich. 

wtorek, 14 stycznia 2014

Życie po Sylwestrze czyli postanowienia noworoczne.

Mija już połowa stycznia, a ja się w pewnym momencie zastanowiłem: czy powziąłem na Nowy Rok jakieś postanowienia?
I od razu mam gotową odpowiedź: Nie. Dlaczego? Nie wiem. Może dlatego, że w poprzednich latach, wcale nie trzeba było dużo czasu, abym o powziętych zamiarach "zapominał"? Albo decydował się na "delikatniejszą" ich wersję? W ten sposób na przykład, liczby określające jakąś wielkość przybierały, w zależności od treści postanowienia, większą lub mniejszą wartość. Chociażby taka waga ciała. Dlaczego ma być aż o tyle mniejsza, skoro nawet połowa zakładanego ubytku i tak będzie sukcesem? To oczywiście tylko jeden z przykładów, które mogłem przed sobą postawić. Ale z jakim skutkiem? To dopiero wychodziło w praniu, bo szczerze mówiąc, tego nie wiedziałem nawet ja sam.