poniedziałek, 12 maja 2014

Życie pielgrzymkowe czyli niezapomniany pobyt w Lourdes (1)

Kiedy w kwietniu dostałem od Zosi propozycję wyjazdu na pielgrzymkę do Lourdes, to trochę się wahałem. 
Głównie przez to, że moje zdrówko ostatnimi czasy mocno szwankuje. Ale gdy usłyszałem od swojej p. dr, że pomimo tego, mój wyjazd jest możliwy, tyle, że muszę się nieco oszczędzać i nie przeszarżować, podjąłem decyzję, że pojadę. Gdy jeszcze okazało się, że będę miał załatwiony wózek dla łatwiejszego przemieszczania się w różne miejsca, to już nie miałem żadnych wątpliwości: "Muszę pojechać". 
Zwłaszcza, że niejednokrotnie słyszałem, iż jest to miejsce niepowtarzalne, przepełnione spokojem, radością i ogromem miłości. Także międzyludzkiej.
Ale co najważniejsze - nie tylko tej. Również miłości, którą człowiek czuje się otoczony w każdym miejscu i czasie. Także wówczas, gdy teoretycznie widzi, że w najbliższym otoczeniu jest pustka. Ale nie ulega dla niego wątpliwości, że nie jest to prawdą. Opiekę Matki Bożej z Lourdes czuje się tutaj w każdym momencie. Sam tego również doświadczałem. I myślę, że nie tylko ja. Samo to, że trudno było pośród otaczających ludzi odnaleźć twarz bez uśmiechu też o czymś świadczy. Zresztą, mam wrażenie, że na twarzach mijanych osób raczej nie było widać smutku. Jeśli już, to można było dostrzec tam zamyślenie, nadzieję, ale nie smutek. To uczucie było chyba obce każdemu ze znajdujących się Tam pielgrzymów. 
Nasz wyjazd była to corocznie odbywająca się Pielgrzymka Św. Jana Jałmużnika z udziałem osób niepełnosprawnych, współpracująca w roku 2014 z pielgrzymką Polskich Kawalerów Maltańskich. Tak, że nawet wiele z punktów programu było wspólnych, wzajemnie się pokrywających. Chociażby niektóre ze Mszy Św. (np. pod Grotą, w kaplicy zakonu Klarysek, czy St. Pierre) i inne Uroczystości.
Początkowo trochę krzywo patrzyłem na wózek, bo jednak z pomocą kuli, jakoś tam się poruszam. Jednak z czasem doceniłem ten pojazd. Bo jednak to kilkudniowe pielgrzymowanie "trochę" (mimo wszystko) i tak dało mi w kość. No, może w kosteczkę, bo jednak sam pobyt w tym Miejscu zrekompensował mi wszelkie niewygody i trudy.
Dlatego oddaję pełen szacunek wszystkim opiekunom (wolontariuszom), którzy bez cienia skargi popychali nasze wózki. Bo w końcu większość z nas jest jednak słusznej wagi, a miejscowe ulice jeżeli w jedną stronę opadają w dół, to najzwyklejsza logika każe przypuszczać, że droga powrotna będzie pod górkę. I na odwrót. Bo w końcu przebywaliśmy w terenie górzystym, a Pirenejów jednak nie da się nazwać obszarem nizinnym. 

Sanktuarium w Lourdes zajmuje blisko 50 ha powierzchni. Wiem, że o większości znajdujących się tu obiektów kultu można w internecie znaleźć całe strony opisów, dlatego ograniczę się do tych, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Chociaż trudno powiedzieć, żeby były takie, które tego nie uczyniły. 
Przede wszystkim Grota Masabielska (Masabielle). Miejsce w którym osiemnastokrotnie objawiała się Najświętsza Maria Panna w roku 1858 Bernadecie Soubirous. W głębi, po lewej stronie znajduje się cudowne źródło, które wytrysnęło spod palców Bernadetty grzebiącej w miejscu wskazanym przez Maryję. Aktualnie woda doprowadzana jest do łaźni i kranów, z których można ją czerpać. Na środku Groty znajduje się ołtarz, przy którym od godz. 6.00 do 9.30 odprawiane są Msze św. w różnych językach. 

Bazyliki. Bazylika Niepokalanego Poczęcia (zwana też Bazyliką Górną). Konsekrowana 2 lipca 1876 przez Arcybiskupa Paryża, Kardynała Guiberta. Nad głównym ołtarzem ustawiona jest figura Matki Boskiej z Lourdes. W roku 1908 po jej bokach wzniesiona zostały dwie małe dzwonnice łączące ją z Bazyliką Różańcową. 
Basilique Saint Pie X (Bazylika Świętego Piusa X) mieści się pod ziemią. Konsekrowana w Święto Zwiastowania, w stulecie objawień 25 marca 1958 r. Wg różnych źródeł dzięki 191 m długości i 61 m szerokości jest w stanie pomieścić 25-30 tysięcy osób.

Kaplica Adoracji. Prostota jej wnętrza oraz wyglądu zewnętrznego sprzyja kontemplacji i zadumie. Milczenie jest tym, co wystarcza, aby pogrążyć się w spokoju i ciszy. Miejsce wyjątkowe samo w sobie.

Droga Krzyżowa. Na zboczach góry, znajduje się monumentalna DK, której stacje składają się z wieloosobowych posągów dochodzących do dwumetrowych wysokości. Niestety, ze względu na umieszczenie - góra Espelugues - jest niedostępna dla wózkowiczów. Musiałem więc zadowolić się tylko obejrzeniem zdjęć poszczególnych stacji. 
Na szczęście na łące znajduje się dostępna dla wszystkich, ukończona w 2008 r. Droga Krzyżowa, a także jeszcze jedna, wybudowana wcześniej, którą zdecydowaliśmy się przejść. 
Na mijanych Tabliczkach można było dostrzec nie tylko ząb czasu, jaki je naruszył, ale zwłaszcza wpływ wody rzeki Gave po ostatnim zalaniu miasta.

O innych atrakcjach (także tych turystycznych), pozwolę sobie skrobnąć w następnej notce.
Pozdrawiam wszystkich współpielgrzymujących, a także opiekunów.

1 komentarz:

  1. Pięknie...pięknie, że byłeś, że "dotknąłeś" ducha tego miejsca...że dałeś radę...że masz to wszystko teraz w swoim sercu, że możemy cieszyć się z Tobą - czytając chociaż...

    Zaskoczyła mnie informacja "Sanktuarium w Lourdes zajmuje blisko 50 ha powierzchni" - ogrom...
    Czekam na cd.

    Pozdrawiam serdecznie,

    s.

    OdpowiedzUsuń