wtorek, 17 września 2013

Życie ma różne barwy, czyli kilka słów zamiast wstępniaka

Co można powiedzieć o życiu?
Myślę, że choćby człowiek był najbardziej sędziwy ze wszystkich ludzi, to chyba nigdy nie może stwierdzić, że wie o życiu wszystko.
Jest ono takim cwanym mechanizmem, który zawsze potrafi każdego z nas zaskoczyć.
Zdawałoby się, że w danym momencie mamy ułożone plany na cały dzień, ale nagle cały nasz misternie uporządkowany układ dnia bierze w łeb.

Czasem powodują to jakieś poważniejsze wydarzenia, ale najczęściej zmiany te spowodowane są drobnymi, zdawałoby się wręcz nieistotnymi zdarzeniami. Otrzymujemy telefon, że spotkanie musi zostać przełożone bo... zamknięto knajpkę w której miało się odbyć, a nie ma już czasu, żeby je zorganizować w innym miejscu, albo nie da się już powiadomić wszystkich uczestników. Trzeba je przełożyć. I w ten sposób skwapliwie przygotowany plan dnia musi zostać skorygowany, a czasem zupełnie przebudowany.
Dobre książki? Leżą przeczytane. Dzienniki zajęć? Wypełnione są na bieżąco. Skrzypiące drzwi w łazience? Naprawiliśmy w zeszłym tygodniu... Czy czeka nas nuda?
Niekoniecznie. Zawsze jest coś do zrobienia. Jak nie dla siebie to dla innych. Wszak nie żyjemy na pustyni. Wokół są żywi ludzie.
Każdy nasz uśmiech, rzecz zdawałoby się drobna, wręcz nieistotna, może sprawić, że przyniesiemy komuś masę radości. Niestety, żyjemy w takim dziwnym okresie, kiedy "napięcie mięśni przede wszystkim w okolicach kącików ust" - jak definiują ten wyraz twarzy mądre tomy - jest towarem deficytowym. Zapominamy o uśmiechu. Pojawia się on dopiero, gdy zobaczymy bliską osobę.
A może przynieść znacznie więcej szczęścia komuś, kogo nie znamy. I nie wiemy dlaczego. Może dlatego, że jest samotna? Nikt z najbliższej rodziny od miesięcy jej nie odwiedził? Myśli o rzeczach, osobach, które nie pozwalają na to żeby się cieszyć?
Nie widzi swego życia w jasnych kolorach. I właśnie ten szczery uśmiech drugiej osoby pozwala jej o tym zapomnieć. Chociaż na krótką chwilę. I wtedy dostrzega w pobliskiej kałuży odbicie słońca przebijającego się przez deszcz, wszystkie kolory tęczy, w tych, jak zdawało się do tej pory, bezbarwnych kroplach deszczu. Tamta osoba już ją minęła. Kto to był? Nie wiadomo. Ale dzięki niej dostrzegła tę zmianę.
Szybko więc oddaje otrzymany uśmiech innej osobie. Żeby nie stracił nic ze swej autentyczności.
I wtedy tamta zmęczona twarz też się wypogadza. Jak aura, która zdecydowała się przepuścić ciepłe promienie i rozgonić ciemne chmury.
Opłacało się więc wyjść na tę pogodę, którą początkowo oceniała jako paskudną, między innych. To co było szare, nijakie, nagle stało się kolorowe, w całej gamie barw. Dzięki jednemu uśmiechowi nieznanej osoby.

Dlatego ważne jest, żebyśmy rozpatrując własny czas przeżyty danego dnia, nie musieli z żalem powtórzyć za Tytusem Flawiuszem: Straciłem dzień! (Diem perdidi!), co stwierdził, zdając sobie sprawę, że w tym dniu nie uczynił niczego dobrego.
I jeśli tego nie powiemy, to już mamy tę pewność. Żyjemy wśród ludzi. Warto jest żyć. Nie tylko dla siebie.

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Może trochę... Ale chyba i tak nie udało mi się wyrazić wszystkiego, co zamierzałem. Mogę się usprawiedliwić ;), że dopiero zaczynam. Może będzie lepiej. W każdym razie serdeczne dzięki. I jak wiesz nie tylko za opinię.

      Usuń
  2. Żyjemy wśród ludzi. Warto jest żyć. Nie tylko dla siebie.
    Pięknie i mądrze powiedziane !!
    Masz rację, że dzięki jednemu uśmiechowi nieznanej osoby nasz szary dzień może się zmienić w kolorowy.
    Pisz nadal, będę z przyjemnością tu zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za budujące słowa. Są one jak "mniód" na miśkowe serducho ;)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Bardzo przyjemnie jest otrzymywać, ale jeszcze większą frajdę sprawia dawanie.

    Po takim "zamiast wstępniaku" zrobiło się jakoś jaśniej...

    Madala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. W końcu zawsze każda rzecz (czy materialna, czy też nie - choćby uśmiech), po pewnym czasie wraca do nas ze zwielokrotnioną siłą.
      I wtedy słońce naprawdę jaśniej świeci. :)

      Usuń
  4. Dobrze że piszesz na tematy z życia wzięte. Bardzo mi się to podoba. Sprawy poruszane w Twoich wpisach dotyczą nas wszystkich. Tylko jedni ukrywają problem drudzy się boja o tych sprawach rozmawiać. A są i tacy że życie innych i ich problemy mają gdzieś. Życze dużo wytrwałości w pisaniu i pogody ducha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieco obawiałem się zawężania bloga do jakiegoś zakresu tematycznego. Bo czy jeśli coś ważnego dzieje się w innej dziedzinie, to mam o tym nie wspomnieć?
      Dlatego piszę o tym, co w danej chwili jest dla mnie ważne. I chyba tego się będę trzymał.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Mogłam się tego spodziewać....wspaniała strona....Czyta się cudnie i "piszę o tym, co w danej chwili jest dla mnie ważne. I chyba tego się będę trzymał. " - tego chcę :-)
    Powodzenia!
    zk

    OdpowiedzUsuń