środa, 23 października 2013

Życie przed telewizorem czyli pytanie: "Czy jesteśmy uzależnieni od mediów?"

Często, gdy rozmawiamy ze znajomymi, chcąc chociażby umówić się na kolejne spotkanie, gdy pada jakaś konkretna propozycja, słyszymy: "Piątek? Absolutnie nie! Przecież jest mecz! Ale jak wam pasuje po 22.00, to będę". 
Równie dobrze może być taki "argument": "Czwartek? Ja oglądam XYZ! Właśnie ma się wyjaśnić..."

Co ma się wyjaśnić? Czy czasem nie wpadliśmy po szyję w matnię telewizyjnej pułapki? Faktem jest, że łatwiej jest dziś znaleźć coś, co przyciągnie naszą uwagę, gdy mamy do dyspozycji ponad setkę programów, niż kiedyś, gdy było ich dwa czy trzy. Pamiętajmy jednak, że na samym początku był tylko jeden. I - co dzisiaj wydaje się najważniejsze - nie nadawał 24 godziny na dobę.

czwartek, 17 października 2013

Życie z pozytywnym nastawieniem czyli ważna rola optymistycznego myślenia

Czasem myślę o tym, jak duże znaczenie w życiu człowieka, ma jego nastawienie do otaczającej go rzeczywistości. 
I nie tyle chodzi mi o różne "definicje" optymisty i pesymisty, od których aż roi się w necie (chociażby, że pesymista widzi szklankę od połowy pustą, optymista - do połowy pełną), ale o to, jak patrzymy na drugiego człowieka, jak widzimy siebie wśród innych ludzi. A tym samym - jak spostrzegamy tych, którzy nas otaczają, jaki mamy do nich stosunek.
Bo - sądzę, że nie tylko ja to zauważam - jeżeli mijamy ludzi mając pogodny wyraz twarzy, "okraszony" uśmiechem, to odwzajemniają nam się tym samym.
I oczywiście nie mam na myśli spojrzenia, które mogłoby świadczyć, że się np.  z kogoś podśmiewamy, bo w tym wypadku nasza "mowa" niewerbalna jest dla innych bardzo czytelna i nie usposabia ich do nas zbyt dobrze (łagodnie mówiąc).

czwartek, 10 października 2013

Życie nas nie rozpieszcza czyli "aneks" do poprzedniej notki

Pisząc o odejściu Macieja Zimińskiego i Joanny Chmielewskiej, miałem nadzieję, że przez dłuższy  czas nie będę już powracał do tych bolesnych tematów. Niestety, minęły dwa dni i kolejna smutna wiadomość doszła do ludzkich umysłów. Następna, ogromna strata w naszej kulturze. Odszedł od nas 

Edmund Niziurski (1925-2013)

Autor wielu książek dla młodzieży i dorosłych, które niejednokrotnie do dnia dzisiejszego wypełniają nasze półki w domowych bibliotekach. I zaczytują się w nich już kolejne, młode pokolenia. 

wtorek, 8 października 2013

Życie ma swój kres czyli nieodżałowane straty w świecie kultury

Dzień 7 pażdziernika 2013 r. dla wielu z nas, był smutnym dniem. Odeszły od nas dwie niezapomniane, kulturotwórcze osoby.

Jest to dla ogromnej rzeszy ludzi, niepowetowana strata.

Maciej Zimiński (1930 - 2013)

Dla mojego pokolenia (40-50 latków) programy tworzone przez Pana Macieja były jedynym okienkiem na świat, w czasach, gdy telewizor nie był w mieszkaniu "głównym" meblem, jak to często ma miejsce w aktualnym czasie.

sobota, 5 października 2013

Życie wirtualne czyli przedsionek do faktycznego posiadania przyjaciół


Każdy z nas z różną częstotliwością serfuje (surfuje) po internecie. Wchodzimy na różne portale, które mniej lub bardziej lubimy, a czasem na takie, które uważamy za marne: czasem za ich tematykę, czasem ze względu na wyrażane tam poglądy, a zdarza się, że nie lubimy ich z innych przyczyn. Czy zawsze zasadnych? Trudno powiedzieć. Wszak zdarza się, że nie na każdy temat potrafimy dyskutować. A może właśnie to jest okazją, aby się tego nauczyć?

Też mam swoje ulubione strony, często tam wpadam, a czasem tylko zaglądam, żeby być na bieżąco z poruszanymi zagadnieniami.  Celowo nie wymieniam żadnych nazw, aby uniknąć zarzutu o kryptoreklamie ;) 
Prawdopodobnie w którymś momencie dołożę do bloga rubrykę "Tam zaglądam", ale jest to sprawa przyszłości. Może nawet niedalekiej?

czwartek, 3 października 2013

Życie z NFZ czyli cena powrotu do skompromitowanej centralizacji

Moim zdaniem, zastąpienie pierwotnego projektu Regionalnych Kas Chorych poprzez utworzenie scentralizowanego tworu, jakim jest NFZ było jedną, wielką pomyłką. I autorzy tego pomysłu już nigdy nie będą się cieszyć moją sympatią.
Wprawdzie działalność tej instytucji obserwuję tylko z pozycji pacjenta, ale kiedy słyszę o limitach, o nadwykonaniach, to mi się nóż w kieszeni otwiera.  Bo czy dany szpital bądź przychodnia wykonuje więcej zabiegów, niż wymaga tego w danym momencie miejscowe środowisko? Co czuje pacjent, kiedy w drugiej połowie roku, a zwłaszcza w ostatnim kwartale, kiedy chcąc zapisać się na określone badanie, słyszy, że zapisy są dopiero na przyszły rok? A to i tak jest ten "lepszy" wariant, bo co mają powiedzieć ci, którzy mają przed sobą kilka lat czekania? Ech...